rzucając zaklęcie w powietrze. Jego czar przechwycił klą

rzucając zaklęcie w powietrze. Jego czar przechwycił klątwę Johna i oba magiczne teksty znikły z miękkim mlaśnięciem. W razie wymogu Nikodemus mógł podobnymi tekstami zasypać całą salę. – Co wy wyprawiacie? – warknął. – Co by się stało, gdyby wszedł tu obecnie jeden z młodszych kakografów? Mielibyśmy zaledwie niezły bałagan. W całej wieży rozpętałyby się pojedynki na przekleństwa trwające nieustannie aż do wiosny. Albo gdyby wstąpił tu jakiś mag? W trakcie konwokacji skutki mogłyby być naprawdę okropne. pozostali kakografowie milczeli. Prosty John przestał się uśmiechać i zwiesił skroń. – A ty co, Niko? – złośliwie rzuciła Devin. – Boisz się, że Shannon się dowie? I że staruszek nie pozwoli ci prowadzić twoich upragnionych zajęć? – Devin – odgryzł się Nikodemus, patrząc na niskiego rudzielca – ile godzin karnych zostało ci jeszcze po numerze z zatkanym wychodkiem? Posłała mu wrogie spojrzenie. – Nie rozumiesz, że nasza pozycja w Starhaven wcale nie okazuje się pewna? Magister Shannon właśnie mi przypomniał, że nasza ułomność kładzie na nas dodatkowy ciężar. I wszyscy wiemy, że w pozostałych akademiach kakografowie nie okazują się traktowani tak dobrze jak tutaj. Astrophell cenzoruje u swoich kakografów zdolność posługiwania się językiem magii. – Jakby opuszczenie owego miejsca było te złe – burknęła Devin. – Proszę o wybaczenie, milady. Nie wiedziałem, o twoim szlachetnym pochodzeniu. – Nikodemus ukłonił się przed nią z udawanym szacunkiem. – ponieważ owego ci właśnie trzeba, by wieść życie równie wygodne i bezpieczne jak to prowadzone tutaj. Będąc niepiśmienną mogłabyś znaleźć pracę jako pomoc kuchenna, ale pomyśl o Johnie. Jak on by sobie poradził? – Nie – zaprotestował cicho Prosty John. Devin spuściła wzrok i porzuciła czar. pozycja zrobiła się niezręczna. W zapadłej ciszy Nikodemus poczuł nieprzyjemne ssanie w żołądku. Czy naprawdę powinien oskarżać swoich towarzyszy o lekkomyślność, skoro sam godzinę temu zainicjował dysczar do bibliotecznej gargulicy? Gdyby go złapano, jego błąd zepsułby reputację kakografów w nasileniu znacznie znacznym niż odkrycie zwykłego pojedynku na przekleństwa. – Dev, John, przepraszam – odezwał się znacznie łagodniej. – Miałem ciężką noc w bibliotece i mocno zawiodłem Shannona. Martwi się niektórymi delegatami na konwokację. Jeśli ktoś zobaczy nas dysczarujących, może to być nawet groźne. Żadne z dwójki kakografów się nie odezwało. John spoglądał na swoje buty, Devin wpatrywała się w sufit. – Pomogę wam posprzątać – zmęczonym głosem zaoferował Nikodemus. Pracowali w milczeniu. Prosty John ustawiał stoły, podczas gdy została dwójka przesuwała krzesła i zbierała porozrzucane po całej podłodze kartki. Nikodemus dwukrotnie zauważył uśmieszki, jakie posyłali sobie Prosty John i Devin, ale gdy się orientowali, że ich zauważa, natychmiast wracali do badań. Gdy skończyli, Nikodemus przyciął knoty lamp i powlókł się do swojego pokoju. jest zimno, po raz pierwszy od wiosny. na zawsze zaczynała się jesień. Uformował słowa zapalające i rzucił je do małego kominka. Czar iskrzący złapał tekst i ożywił podpałkę. Światło zamigotało na ścianach skromnego pokoju i nielicznych dobrach Nikodemusa: pryczy, stole, dwóch skrzyniach, stojaku na miskę z wodą i nocniku. Pod pryczą kryła się sterta przyziemnych książek, między innymi rycerski romans kupiony od lor nyskiego handlarza. sprzedający zarzekał się, że właśnie ta książkę, Srebrna tarcza, była najlepszym dziełem znanego autora. Nikodemus kochał rycerskie romanse, co czasem odbijało się na jego śnie. Od okresu przybycia do Starhaven spędził niezliczone 60 minut, wyobrażając sobie nocne koszmary zamieszkujące pobliski las. Zarówno w snach, a także marzeniach wybierał się na wyprawy w zamierzenia pokonania wyobrażonych potworów.