Vaintè rĂłwnie mocno. Ustuzou Ĺźyje, Vaintè Ĺźyje, jako jedna z nielicznych dotarĹa na uruketo.
Vaintè rĂłwnie mocno. Ustuzou Ĺźyje, Vaintè Ĺźyje, jako jedna z nielicznych dotarĹa na uruketo. Gdy zmarĹo miasto, zmarĹy teĹź wszystkie nie pochĹoniÄte przez pĹomienie - ponieważ czyĹź Yilanè mogÄ ĹźyÄ bez miasta? - Doradczynie potwierdziĹy to powiedzenie zgodnymi pomrukami, tylko Saagakel pozostaĹa nieruchoma i spokojna. - PrzeĹźyĹa dowodzÄ ca, gdyĹź jej miastem jest uruketo. PrzeĹźyĹa Vaintè, moĹźe dlatego, Ĺźe byĹa eistaÄ , a eistaÄ to miasto. PrzeĹźyĹam i ja. Saagakel zrozumiaĹa do czego zmierza Enge, choÄ dla doradczyĹ byĹo to tajemnicÄ . - Powiesz mi, Enge, dlaczego przeĹźyĹaĹ, czy ja mam to powie-dzieÄ. - Jak preferujesz Eistao. JesteĹ miastem. - Jestem. Nie umarĹaĹ, ponieważ jesteĹ CĂłrÄ Ĺmierci. - CĂłrÄ Ĺťycia, Eistao, ponieważ ĹźyjÄ. Obie staraĹy siÄ nie uĹźywaÄ odsĹaniajÄ cych myĹli ruchĂłw. Z trudem ĹledzÄ c dialog, doradczynie rozglÄ daĹy siÄ w milczeniu. - SĹyszaĹaĹ o naszych gajach owocowych? - Enge gestem wyraziĹa potwierdzenie. - To świetnie. Czy sÄ dzisz, Ĺźe jest jakiĹ powĂłd, dla ktĂłrego nie miaĹabym odesĹaÄ ciÄ tam natychmiast? - wiele jest powodĂłw, Eistao. Wiem o Gendasi* rzeczy nie znane innym. Znam tamtejsze ustuzou, potrafiÄ z nimi rozmawiaÄ za poĹrednictwem owego, ktĂłre uczyĹam i ktĂłre darowaĹo mi Ĺźycie, gdy inne ustuzou chciaĹy mnie zabiÄ. - Tak, to prawda, ale nie wystarcza ona, by uchroniÄ ciÄ przed gajami, zgodzisz siÄ chyba? - Zgoda. Ale jest jedna przyczyna, dla ktĂłrej nie powinnaĹ odsyĹaÄ mnie do gajĂłw. Wiem dużo o Ĺźyciu i Ĺmierci, ĹźyjÄ, choÄ zginÄĹy inne. TÄ wiedzÄ powinnaĹ posiÄ ĹÄ, Eistao, mogÄ ci jÄ przekazaÄ. Decydujesz dziś o Ĺmierci kaĹźdej Yilanè w tym ambesed, nawet o kilku9 Ĺmierci swych efenselè. będzie wystarczające, Ĺźe wydasz rozkaz, a umrÄ . Ale to tylko poĹowa wĹadzy, ktĂłrÄ powinnaĹ posiadaÄ. Ĺťycie rĂłwnowaĹźy ĹmierÄ, jak morze rĂłwnowaĹźy niebo. MogÄ nauczyÄ ciÄ wĹadzy Ĺźycia. Enge znieruchomiaĹa, w milczeniu oczekujÄ c odpowiedzi. Nie zwracaĹa uwagi na ryki doradczyĹ Saagakel. Eistaa patrzyĹa na Enge w milczeniu, nie odsĹaniajÄ c swych myĹli. - Wszystkie majÄ zamilknÄ Ä - rozkazaĹa Saagakel. - PostanowiĹam. Twoje argumenty sÄ interesujące, czy też groĹşne. Jak sama powiedziaĹaĹ, istnienie CĂłr Ĺťycia zagraĹźa wĹadzy eistai. Dlatego ma ona tylko jedno wyjĹcie. - PrzywoĹaĹa gestem dwie najbliĹźsze doradczynie. - ChwyÄcie to ĹmiaĹe stworzenie, zwiÄ Ĺźcie i zaprowadĹşcie do gajĂłw. W moim mieĹcie nie rozprzestrzeni siÄ bunt. 70 ROZDZIAĹ XVI Kciuki wbiĹy siÄ mocno w ciaĹo Enge, zostaĹa rzucona na kolana i przytrzymana, dopĂłki nie przyniesiono wiÄzĂłw. Saagakel usadowiĹa siÄ ha tronie, a wokóŠsĹychaÄ byĹo podniecone rozmowy. PrzebijaĹ siÄ przez nie jeden gĹos, wymuszajÄ cy ciszÄ, ktĂłry zakĹĂłciĹ jedynie skrzek bĂłlu wywoĹany nastÄ pieniem na nogÄ. poprzez tĹum przepychaĹa siÄ Yilanè, ktĂłra stanÄĹa przed Enge i przyjrzaĹa siÄ jej uwaĹźnie. - Jestem Ambalasei - powiedziaĹa niewyraĹşnie. Z bliska Enge dostrzegĹa na jej twarzy objawy staroĹci, blady grzebieĹ miaĹ poszarpany brzeg. Ambalasei zwrĂłciĹa siÄ do eistai, drapiÄ c pazurami ziemiÄ w wielkim niezadowoleniu. - Nie uwaĹźam twojej decyzji za mÄ drÄ ,